poniedziałek, 2 listopada 2015

Prolog

Od razu mówię, że to, co jest poniżej jest strasznie krótkie, ale to tylko PROLOG!

*EDIT*
Dziękuję Em za wytknięcie w nim błędów. Zrobiłam sobie nimi wieś… Przepraszam wszystkich za to, że wasze oczy zostały narażone na szwank!
________________________________________________________



     W zimową noc ciemność panowała na uliczkach tego malutkiego miasteczka. Światło paliło się w tylko jednym domku. Małym, szarym, nudnym, ale jednak było w nim coś niezwykłego, coś przez co każdy, kto szedł przez tą ulicą patrzył na niego. Najciekawszy widok był jednak w okienku na pierwszym piętrze.
      Brązowowłosa kobieta siedziała na łóżku i czytała dwóm córkom. Tak jak ona były metamorfomagami. Trzecia dziewczynka latała na dziecinnej miotełce zmieniając, co chwilę kolor włosów, a ojciec nieudolnie próbował opanować sytuację. Po chwili złapał małą i zaniósł do łóżeczka. Po piętnastu minutach wszystkie spały. Rodzice odetchnęli z ulgą. Wyjątkowo szybko udało im się uśpić najmłodszą z trojaczek.
      Rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwieni rodzice spojrzeli po sobie. Nie spodziewali się o tej porze gości. Przepełnieni najgorszymi przeczuciami zerknęli przez wizjer. Za drzwiami stały cztery zakapturzone postacie, w tym jedna z świecącymi czerwonymi oczami. Szybko pobiegli na górę rzucili na córki zaklęcia blokowania metamorfomagii do osiągnięcia przez nie szesnastego roku życia i teleportowali się z nimi. Pierwszy koszyk z najmłodszą dziewczynką wylądował u czarodziei czystokrwistych. Drugi pojawił się w domu mugolki i czarodzieja, a trzeci u samych mugoli. Każdy w innym mieście. Przy każdym dziecku zostawiono list. Wrócili do domu.
      Sięgnęli po różdżki i podeszli szybko do drzwi. Otworzyli. Postacie zrzuciły kaptury. Jakaś blondynka o szarych oczach, rudy mężczyzna o pustym spojrzeniu, blondyn o brązowych oczach i właściciel czerwonych patrzałek. Młody, bardzo blady człowiek mający najwyżej trzydzieści lat zapytał.
 - Czy jest pani może córką kuzynki mojej matki Francescą Gaunt? - zapytał zimno.
 - Tak tylko, że teraz nazywam się Gray - odpowiedziała niepewnie. Ten mężczyzna ją przerażał. Ścisnęła dłoń męża.
 -  To świetnie, bo mam dla ciebie i twojego męża propozycje - przełknęła ślinę. - Czy zechciałabyś się do nas przyłączyć? Zrzeszamy czarodziejów Czystej Krwi, aby oczyścić świat z mugoli.
 - Nie, dziękuję - powiedziała. Czerwonooki wycelował w nią patykiem.
- To wasze ostatnie słowa - kiwnęli głowami, a ten machnął różdżką i wypowiedział - Avada Kedavra. - Tamta padła martwa na ziemię, po chwili dołączył do niej jej mąż.
      W chwili śmierci kobieta myślała tylko o jednym. ,,Oby nie znalazł moich córek, mojej siostry i jej dzieci." Postacie wyszły i teleportowały się do tylko sobie znanego miejsca.

                                                                              ***

      Państwo Evans wyszli na dwór z trzyletnią Petunią. Zaskoczeni zobaczyli na podłodze koszyk z dzieckiem. Malutką roczną dziewczynką. Na niej leżały trzy ponumerowane listy. Zaskoczeni sięgnęli po pierwszy.


 Drodzy państwo!

      Z powodów kryzysowych zostawiam Wam moją córkę Lily. Mam nadzieję, że zaopiekujecie się nią jak własną córką. List numer 2 przeczytajcie, gdy ta dostanie list ze szkoły. Powinno to się zdarzyć około jedenastego roku życia. Lily ma urodziny 27 lipca i obecnie ma półtora roku. Drugi list dajcie jej w jej szesnaste urodziny. Do tego czasu nie mówcie, że była adoptowana.
                                                                                                      Z wyrazami szacunku
                                                                                                              Katrin Gray

8 komentarzy:

  1. Rany, jeszcze z czymś takim się nie spotkałam. Ciekawy pomysł, naprawdę. Szybcy ci rodzice, skoro zostawili córki tak szybko, każdą w innym miejscu i jeszcze zdążyli otworzyć drzwi. Normalnie jak Express XD Z chęcią przeczytam, co będzie dalej. Weny! Pozdrawiam :)
    Panienka Livvi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niestety chwilowo nie mam czasu na pisanie, ale obiecuję naskrobać coś przed majówką ;) Ten i pozostałe komentarze motywują mnie, aby szybko powrócić…

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Ogólnie pare dni temu natknęłam się na twojego pierwszego bloga i bardzo mi się spodobał, jednak nie miałam okazji zostawić komentarza . (Czekam z niecierpliwością aż go dodasz ^^)
    Co do prologu: No,no , bardzo fajny. Może trochę krótki, ale tak jak powiedziałaś, to tylko PROLOG. Bardzo ciekawy pomysł na ukazanie tej historii. No nie spodziewałam się, nawet nie przyszło mi coś takiego do głowy, że Lily może być adoptowana. No mam nadzieję (wiem, że jeszcze nie teraZ, ale w jakiś dalszych rozdziałach) spotka swoje siostry, dowie się kim byli jej rodzice i pozna ich historię.
    PODSUMOWUJĄC: prolog bardzo mi się podoba. Pomysł i przedstawienie tej historii też ŚWIETNY!!!
    Mam nadzieję, że jutro pojawi się nowy rozdział na twoim blogu "Harry Potter i spółka dziedziców "
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Andrea Green

    Ps. Jakbyś miała chwilę, to zapraszam do mnie:
    http://bella-draco-calkiem-nowy-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście czekam aż dodasz rozdział, a nie dodam komentarz (wtf? Tamto zdanie nie miało sensu)
    Żle sformułowałam zdanie, nie przeczytałam komentarza przed opublikowaniem i wkradł się taki głupi błąd.
    Więc z niecierpliwością czekam na nowy rozdział na twoim blogu "Harry Potter i spółka dziedziców"
    Jeszcze raz sorki za tą pomyłkę ^^
    A.G.

    Ps. Chodzi mi o 5-6 linijką mojego poprzedniego komentarza. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Na pewno postaram się, jak najszybciej tu powrócić. Miałam zamiar porzucić tego bloga, ale skoro znalazłam czytelników to wrócę. Obiecuję…

      Usuń
  5. Droga Czarna Damo,

    Przyznam szczerze, że mam dość sporo blogów, które czytam. Aktualnie brakuje mi czasu, żeby u wszystkich komentować regularnie, dlatego wpadłam tylko tu i prawdopodobnie na tym opowiadaniu się ograniczę.

    Zacznę może od oceny pomysłu. Jest oryginalny, inny i dobry. Prolog dość krótki, ale jednocześnie treściwy.

    Teraz krytyka. Nie przejmuj się, że ona zajmie mi trochę więcej miejsca, ale chodzi mi o to, żebyś wyciągnęła z tego wnioski, a nie dołowała się. Tak więc ortografia. Przepraszam, ale ona mnie, aż bolała. Rozumiem podczas szybkiego pisania może wkraść się jakiś ort, ale tu ich trochę było. Pozwolę sobie je wymienić:
    mógol zamiast mugol
    blądyn zamiast blondyn
    prubował zamiast próbował

    Zwróć na to uwagę :)

    Pozdrawiam i życzę weny
    Em

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załamałam się!
      Jak mogłam zrobić takie byki! Zdecydowanie WordPad mi nie służy. Ne mogę tam znaleźć żadnych błędów. Wracam do starych dobrych dokumentów, gdzie lepiej widzę takie rzeczy, źle postawione przecinki itd.

      Niestety ten blog jest chwilowo zawieszony, ale przed majówką coś się pojawi. Spółka dziedziców jest moim priorytetem. Chociaż nie… Magia jest najważniejsza, bo tam piszę z innymi osobami, no i nie mogę ich zawieść, ale mój rozdział pojawia się, co szesnaście tygodni, więc się nie liczy ;)

      Pozdrawiam,
      Czarna Dama.

      Usuń